Rozdział 2

Hermiona ruszyła na górę, towarzyszył jej nieprzyjemny dźwięk skrzypienia schodów. Weszła do pokoju który dzieliła z Ginny. Komnata miała dość stary wystrój, ściany były pomalowane na szaro, przez co pomieszczenie wydawało się koszmarne smutne i przygnębiające. Okna miały drewniane obramowanie, przebijały się przez nie złote promienie zachodzącego już słońca. W pomieszczeniu znajdowały się dwa łóżka, posiadły one miękkie jak puch materace i mnóstwo poduszek. Po prawej stronie od drzwi stała wielka szafa, wykonana z ciemnego drewna. Hermiona usiadła na swoim łóżku i przyglądała się swej lokatorce, która nie mogła znaleźć swej nowej sukienki. Czasami nie mogła znieść tego że rzeczy Gin są porozwalane po całym pokoju lecz po dzieleniu z nią namiotu na Mistrzostwach przyzwyczaiła się. Właśnie wtedy ich przyjaźń zrodziła się , jej pierwszej powiedziała że sławny Bułgar zaprosił ją na bal. Jako starsza koleżanka i przyjaciółka Pottera doradzała jej, dzięki niej przestała się bać Harrego i zaczęła spotykać się z chłopcami. To zbliżyło jej do siebie, Ginewra uczyła ją grać w quidditcha ale starsza Gryfonka była bardzo słabym zawodnikiem. Gdy przyjeżdżała do Nory nocowała w pokoju swej kumpeli, gadały, śmiały się jak szalone pół nocy.

- Pomóc Ci ? - spytała Hermiona. - Gdybyś poukładała swoje ciuchy, nie było by tak trudno - stwierdziła swym tonem jęczącej ropuchy, jak to twierdziła jej przyjaciółka.
- Oj daj spokój, wiesz przecież nie ..
- Jestem dobra w zaklęciach gospodarczych, to tylko wymówka Gin - westchnęła i zaczęła pomagać w poszukiwaniach zaginionego skarbu
Szperając w jej kufrze który był pełen ciuchów jak i starych piór zauważyła coś co przykuło jej uwagę. Na dnie jej bagażu leżał zielony gorset. Podniosła go i wpatrywała się w Gin.
 -  Prawdziwe cudeńko,  tylko czemu ten kolor ?- zagadnęła ciekawa.
Ruda wyjrzała z szafy  jej twarz przybrała barwę jej włosów.  Wyrwała jej to z ręki i wrzuciła do kufra.
- To prezent - odparła. - Poza tym wiesz że czerwień się zlewa z moją czupryną.
Hermiona postanowiła nie drążyć tematu, nie była ciekawa co ruda robi w sypialni. Jednak jak ostatnio rozmawiały, młodsza nie mówiła że zaczęła sypiać z chłopakami.
W ciągu dwóch godzin uporały się z manatkami panny Weasley. Nie które z rzeczy  zostały znalezione nawet za szafą co ogromnie zdziwiło młodą.
- Może powinnam poćwiczyć te zaklęcia o który mówiłaś - zaśmiała się porządkując już pełny kufer.
Hermiona uśmiechnęła się radośnie, chociaż ona traktuje jej rady poważnie w przeciwieństwie do Harrego i Rona.
- Gdzie ona jest ? - martwiła się. - Jak mama ją znajdzie to będzie się dopytywać , na pewno jej nie widziałaś ?
- Chyba tam jest - wskazała ręką pod łóżko i wyjęła piękną srebrną suknie.  Cała była obszyta małymi diamencikami światło które się od nich odbijało się na ścianach jak gwiazdy na ciemnym nocnym niebie. Była ona wąska w tali i rozszerzana ku dołowi. Dekolt sięgał pępka i pasował idealnie do młodszej gryfonki.
 - Ginny ona jej boska ale skąd ją masz ? - spytała. W  jej głosie dało się wyczuć troskę i
- Herm tylko bez pochopnych wniosków, nie chce by moja sukienka znalazła się u Mcgonagall jak błyskawica Harrego - powiedziała
-  Oh dzięki - spojrzała na nią - każdy będzie mi to wypominał, zrobiła to bo martwiłam się ,a z Azkabanu uciekł szalony morderca i zagrażał Harremu
- Wiem spokojnie , jak później się okazało jej jego ojcem chrzestnym - ruda uśmiechnęła się.Wzięła kieckę od brązowookiej i usiadła na łóżku, przesuwała  chudymi palcami po materiale.  - Ten gorset i to cudo dostałam od tajemniczego osobnika  - wyjęła z szufladki kartkę i podała ją Hermionie. - Była tylko ta karteczka

                        Mam nadzieje że Ci się spodoba wiewióreczko 


 - Za nim spytasz się, tak sprawdzałam na prezentach ani liściku nie ma żadnych klątw  ani czarnomagiczych zaklęć - najmłodsza latorośl Weasley'ów uśmiechnęła się promienie.
- Nie rozumiem czemu się tak cieszysz - oburzyła się jej towarzyszka.
- Ciesze się bo ten kto mi to podarował, rzucił na to zaklęcie sympatii - schowała kawałek papieru i podarunki do kufra.
- Ale .. - zaczęła Hermiona
- Zdania nie zaczyna się od ,,ale'' - wtrąciła Ginny chichocząc.
 Szybko w stronę jej roześmianej twarzy poleciała poduszka i tak zaczęła się bitwa.


♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣
 Hej , wybaczcie że tak długo :) Mój internet się obraził i wg nie działał ale sytuacja opanowana.
Nie poprawiony więc przepraszam za błędy i miłego czytania :3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz