- Pomóc Ci ? - spytała Hermiona. - Gdybyś poukładała swoje ciuchy, nie było by tak trudno - stwierdziła swym tonem jęczącej ropuchy, jak to twierdziła jej przyjaciółka.
- Oj daj spokój, wiesz przecież nie ..
- Jestem dobra w zaklęciach gospodarczych, to tylko wymówka Gin - westchnęła i zaczęła pomagać w poszukiwaniach zaginionego skarbu
Szperając w jej kufrze który był pełen ciuchów jak i starych piór zauważyła coś co przykuło jej uwagę. Na dnie jej bagażu leżał zielony gorset. Podniosła go i wpatrywała się w Gin.
- Prawdziwe cudeńko, tylko czemu ten kolor ?- zagadnęła ciekawa.
Ruda wyjrzała z szafy jej twarz przybrała barwę jej włosów. Wyrwała jej to z ręki i wrzuciła do kufra.
- To prezent - odparła. - Poza tym wiesz że czerwień się zlewa z moją czupryną.
Hermiona postanowiła nie drążyć tematu, nie była ciekawa co ruda robi w sypialni. Jednak jak ostatnio rozmawiały, młodsza nie mówiła że zaczęła sypiać z chłopakami.
W ciągu dwóch godzin uporały się z manatkami panny Weasley. Nie które z rzeczy zostały znalezione nawet za szafą co ogromnie zdziwiło młodą.
- Może powinnam poćwiczyć te zaklęcia o który mówiłaś - zaśmiała się porządkując już pełny kufer.
Hermiona uśmiechnęła się radośnie, chociaż ona traktuje jej rady poważnie w przeciwieństwie do Harrego i Rona.
- Gdzie ona jest ? - martwiła się. - Jak mama ją znajdzie to będzie się dopytywać , na pewno jej nie widziałaś ?
- Chyba tam jest - wskazała ręką pod łóżko i wyjęła piękną srebrną suknie. Cała była obszyta małymi diamencikami światło które się od nich odbijało się na ścianach jak gwiazdy na ciemnym nocnym niebie. Była ona wąska w tali i rozszerzana ku dołowi. Dekolt sięgał pępka i pasował idealnie do młodszej gryfonki.
- Ginny ona jej boska ale skąd ją masz ? - spytała. W jej głosie dało się wyczuć troskę i
- Herm tylko bez pochopnych wniosków, nie chce by moja sukienka znalazła się u Mcgonagall jak błyskawica Harrego - powiedziała
- Oh dzięki - spojrzała na nią - każdy będzie mi to wypominał, zrobiła to bo martwiłam się ,a z Azkabanu uciekł szalony morderca i zagrażał Harremu
- Wiem spokojnie , jak później się okazało jej jego ojcem chrzestnym - ruda uśmiechnęła się.Wzięła kieckę od brązowookiej i usiadła na łóżku, przesuwała chudymi palcami po materiale. - Ten gorset i to cudo dostałam od tajemniczego osobnika - wyjęła z szufladki kartkę i podała ją Hermionie. - Była tylko ta karteczka
Mam nadzieje że Ci się spodoba wiewióreczko
- Za nim spytasz się, tak sprawdzałam na prezentach ani liściku nie ma żadnych klątw ani czarnomagiczych zaklęć - najmłodsza latorośl Weasley'ów uśmiechnęła się promienie.
- Nie rozumiem czemu się tak cieszysz - oburzyła się jej towarzyszka.
- Ciesze się bo ten kto mi to podarował, rzucił na to zaklęcie sympatii - schowała kawałek papieru i podarunki do kufra.
- Ale .. - zaczęła Hermiona
- Zdania nie zaczyna się od ,,ale'' - wtrąciła Ginny chichocząc.
Szybko w stronę jej roześmianej twarzy poleciała poduszka i tak zaczęła się bitwa.
♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣
Hej , wybaczcie że tak długo :) Mój internet się obraził i wg nie działał ale sytuacja opanowana.
Nie poprawiony więc przepraszam za błędy i miłego czytania :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz